niedziela, 6 listopada 2011

Karnawał blogowy #26 - Błędy w RPG – jako Gracz, Mistrz Gry, Twórca i Fan

Czas zacząć kolejną edycję Karnawału Blogowego. W poprzednich karnawałach nie miałem ochoty brać udziału, z powodu lenistwa. Teraz czas rozpocząć walkę ze słabościami. Pora pisać, gdy jest okazja.

Temat przewodni 26 karnawału brzmi: „Błędy w RPG – jako Gracz, Mistrz Gry, Twórca i Fan”. Zaproponowane hasło wydaje mi się ciekawe i z wielką chęcią dorzucam swoją cegiełkę do inicjatywy. Postanowiłem, że będę grzeczny jak u spowiedzi. Wszystko po kolei i bez owijania w bawełnę. Co na sercu to na języku. Sporo się tego nazbierało.

Pierwszym błędem jaki popełniłem w roli RPGowca było sięgnięcie po słabą literaturę fantasy i kupienie wielu książek z tejże. Żałuję każdego grosza wydanego na dzieła autorstwa pana Pilipiuka (osobiście bardzo lubię), Komudy i Piekary. Jest mi przykro, iż kiedyś uważałem tych panów za dobry pisarzy. Nie mogę sobie wyobrazić, że ich dzieła inspirowały mnie do działania i z utęsknieniem czekałem na kolejną publikację. Jeżeli jeszcze nie znasz książek napisanych przez wyżej wymienionych, nie sięgaj po nie. Aż dziw bierze, że tak dobrze idzie ich sprzedaż.

Drugim z moich błędów było zawierzenie w RPG firmy Portal. Kupiłem 1 edycję Neuroshimy i Monastyru. Obydwie książki rozleciały się po samym przeczytaniu. Błędów było w nich bez liku, a dosyć szybko później na półki księgarskie trafiły ulepszone edycje gier. Rada jest taka, aby nie kupować od razu. Warto wstrzymać emocje. Poczekać rok, albo dwa i dostać w swoje ręce produkt skończony, a nie bobola wypchniętego na rynek, bo goniły obietnice. Broniąc Portal, ich gry są bardzo dobre i ostatnimi czasy wydawnictwo nie popełnia gaf.

Z błędów popełnionych jako Mistrz Gry na pewno mogę wymienić zły sposób korzystania z gotowych scenariuszy. Zwykle ich nie modyfikowałem pod drużynę, lecz drużynę dopasowywałem do scenariusza. Takie zachowanie skutkowało słabymi efektami. W chwili obecnej uważam, iż znacznie lepiej jest wymyślić mało skomplikowaną przygodę samemu. Gra często potrafi potoczyć się bez ingerencji MG, a zadowolenie graczy jest ogromne.

Jako Gracz nie przywiązuję zbytniej uwagi do posiadanego ekwipunku. Później okazuje się, że jeżeli nie posiadam czegoś zapisanego na karcie postaci to nie mam tego w plecaku (co jest sprzeczne z charakterem bohatera. Edit. Krasnoludzki szlachcic raczej nie zapomina o rodowym pierścieniu. Ja jako Gracz czasami mogę). Wynikają z tego później problemy w świecie gry, które czasami mogę być bardzo niebezpieczne dla życia całej drużyny.

Ostatnim błędem, o którym napiszę jest niechęć do nowych systemów. W sumie nie wiem czy mogę to nazywać błędem. Nie szukając nowych gier i drużyn omija mnie kawał RPGowego świata. Warto podciągnąć się w tej kwestii i z szlaków Starego Świata ruszyć w przestrzeń kosmiczną lub poznać mity Cthulhu.

2 komentarze:

  1. Dzięki za wpis. Nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi w kwestii tego ekwipunku - co jest sprzeczne z charakterem bohatera?

    Co do nowych gier, nie zawsze nowe znaczy lepsze, natomiast widzę po osobach, z którymi gram, że warto próbować nowych rzeczy. Człowiekowi otwierają się nowe "szufladki" i inaczej zaczyna patrzeć na niektóre sprawy. Aczkolwiek nie ma też sensu szukać nowości na siłę, jeśli to co masz w zupełności Cię satysfakcjonuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy średni tekst w 26 edycji... Uważam, że stać cię na więcej, a tak wyszło trochę (według mnie) po łebkach.

    Brakuje mi rozwinięcia i przykładów. Dlaczego Pilipiuk, Komuda i Piekara to źli pisarze, i jak skrzywdzili twoje RPG?

    Gotowce vs. Własne Scenariusze - to jest teren własnych preferencji.

    Zapominanie o przedmiotach - to już chyba kwestia upierdliwości MG.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.